- Karczma, po zamachu
- Korzystając z sytuacji już po walce, Ilana chowa do kieszeni jeden ze srebrnych widelców, które podano do obiadu.
- Florian przywołuje straż aby zabrali pojmanego. Mag, spytany przez Ilanę wprost, czy to była prowokacja z jego strony, nie zaprzecza, a pyta jedynie, czy druidka zna grę w szachy.
- Schodzimy na dół, gdzie w ciemnym zaułku ktoś czeka na maga ćmiąc papierosa. Zakapturzonym jegomościem okazuje się być krasnolud, który przyprowadził na "smyczy" obitego i skrępowanego [lorda De Pons](De Pons), nowego herszta bandziorów z Towarzystwa.
- Z rozkazu Floriana [szlachcic](De Pons) także zostaje zabrany przez strażników. Anahid przepowiada mu jego wyrok informując, że najpewniej zawiśnie za swoje machlojki. Krasnolud za to otrzymuje obietnicę wynagrodzenia za prawdziwie "obywatelską" postawę.
- Nieludź ani na chwilę nie odsłania twarzy. Załatwiwszy sprawę z magiem udaje się w sobie jedynie znanym kierunku. Karzeł ma na plecach bardzo ciężką kuszę o bełtach grubych na dwa palce. Bełty te wyglądają znajomo - zdaje się, widzieliśmy je już raz podczas ucieczki z pożaru w Brugge, wystrzelone wprost pod nasze stopy.
- Znajdujemy kapciuch krasnoluda, który ten zdaje się upuścił. Na skórzanym woreczku widnieje dziwny symbol: dwie skrzyżowane bronie - duży kuchenny tasak i coś w rodzaju końcówki gizarmy, nadziaka czy bosaka o zakrzywionym ostrzu. Kajetan kojarzy drugie narzędzie z żeglarzami.
- Na odchodnym mag pyta, czy na pewno nie chcemy wziąć udziału w polowaniu - którekolwiek ma na myśli - ale stanowczo odmawiamy. Rozstajemy się w pokojowej atmosferze, a Florian obiecuje dowiedzieć się jakiej substancji użyto do pozbawienia nas przytomności.
- Udajemy się na nocleg do Ostoi. Dla pewności Kajetan wyczarowuje w pokoju kopułę, aby nikt nie zakłócił nam odpoczynku.
- Z wizytą w bibliotece
- Przy śniadaniu drudika stwierdza, że - gwoli jak najlepszego wykorzystania wizyty w mieście - powinniśmy poszukać informacji na temat słów zdradzonych jej przez Eithne.
- Odwiedzamy bibliotekę w drodze po odbiór zamówienia Kajetana. Elf wpada na pomysł, by kupić dla bibliotekarki coś słodkiego. A nuż kobieta spojrzy na nas łaskawszym okiem i będzie bardziej skłonna pomóc w odnajdywaniu informacji, na których nam zależy.
- Bibliotekarka zapamiętała Kajetana i wypytuje o jego nowe dzieła - podczas poprzedniej wizyty przedstawił się jako pisarz albo poeta. Zaprasza także do lokalnego towarzystwa literatów, robiąc przy tym maślane oczy. Z opresji ratuje elfa Ilana tłumacząc, że narzeczona "poety" tęskni za nim i spieszno nam w dalszą drogę.
- Znajdujemy informacje o tym, że jakieś 40 lat temu doszło do brutalnych, niewyjaśnionych mordów we wsiach leżących u stóp Góry Cremora. Nikt nie przeżył. Wsie te należały do Cidaris i tam też należy szukać dalszych informacji.
- Na temat Dussard (cokolwiek to słowo znaczy) nie znajdujemy ani jednej wzmianki.
- Na pohybel wrednym karłom
- Z biblioteki zachodzimy do stolarza. Dopiero teraz zauważamy wiszący nad drzwiami szyld "Mistrz Bastien".
- Na nasz widok stolarz wydaje się lekko panikować. Mężczyzna ma obandażowane palce, ale upiera się, że to "wypadek przy pracy". Ktoś go nachodził w związku z naszym zleceniem. W końcu poniekąd siłą, poniekąd domysłem udaje nam się ustalić, że najprawdopodobniej były to niziołki z konkurencji.
- Maszynka jest wykonana nad podziw solidnie. Rzemieślnik z wyraźną obawą informuje nas o nowej cenie, w którą wliczone są nadprogramowe "koszta" za robociznę, tj. 15GP. Kajetan dorzuca kolejne 5GP, leczy jego ręce i wychodzi rozwścieczony do czerwoności, pomstując pod nosem na wredne kurduple.
- Ilana otrzymuje wiadomość od Finarrina. Sołtys Niemój donosi, że w Verden pojawił się ktoś, kto twierdzi, że potrafi wyleczyć zarazę - czyżby Lars? Przyczyniło się to do zdecydowanej poprawy nastrojów w okolicy.
- Kajetan, poirytowany sytuacją z stolarzem nie na żarty, kleci naprędce list do magistra Floriana. Idziemy do Łba Dzika, gdzie zatrzymał się Gaetan, z zamiarem poproszenia go o doręczenie wiadomości do rąk własnych maga.
- Niestety wiedźmina nie ma na miejscu, ale za 1GP dostajemy informację, gdzie możemy go znaleźć. Udajemy się więc do wskazanego nam przez karczmarkę sklepu z bronią - Słońca Jarugi.
- Zastajemy wiedźmina trenującego na zapleczu z zaporowo drogim magicznym mieczem, któremu przyglądaliśmy się podczas naszej ostatniej wizyty.
- Elf przekazuje Gaetanowi list do czarodzieja, w którym wyjawia lokalizację niziołczej speluny Towarzystwa (Redańskich agentów?) w odwecie za krzywdy nam (i nie tylko nam) wyrządzone.
- Dowiadujemy się, że wiedźmin planuje zakup magicznego miecza za honorarium wypłacone po polowaniu. Mówi, że to wiedźmińskie ostrze ze szkoły gryfa.
- Nostalgiczne krasnoludy
- W drodze do bramy Ilana zauważa, że śledzą nas krasnoludy. Na jednej z uliczek, z balkonu zaczepia nas znajomy krasnolud z poprzedniego wieczora i prosi o zwrot kapciucha.
- Krasnolud wyjawia, że Vicocaro to już drugi czarodziej, z którym współpraca krzyżuje nasze drogi.
- Ilana wpada na pomysł aby spróbować tanio kupić konie, coby nieco przyspieszyć naszą podróż. Niestety, stawki w mieście są zaporowe, więc Brugge opuszczamy na nogach.
- Do Mariboru, przez Mayenę
- Na granicy wzmożono kontrolę. Kierując się w stronę Mayeny dostrzegamy szary dym unoszący się nad ruinami miasta.
- W samej Mayenie stacjonują zbrojni w kolorach Redanii z 3 podległymi jej królestwami: Temerii, Sodden oraz Ellander. Zbrojni stawiają nowy fort.
- Zostajemy zauważeni i, oczywiście, oskarżeni o szpiegostwo. Wojskowi prowadzą nas do namiotu dowódcy, którym okazuje się być Igna. W forcie razem z wojskiem przebywa też gnomka Lukrecja.
- Od Igny dowiadujemy się, że Lord Myrton zasiadł na tronie księstwa Ellander, po tym jak udało mu się udaremnić plany kultystów co do poświęcenia dużej grupy nieludzi w ofierze ku czci Lwiogłowego Pająka.
- Kultystom przewodził młody kapłan, Undyr. Chciał użyć jadu zeulga do pozbawienia przytomności sporej liczby gości Różyczki aby następnie poświęcić ich w jakimś rytuale. Myrton zdaje się przewidział jego plany, choć brzmi to zaskakująco i nie do końca wiarygodnie.
- Różyczka kwitnie, lokal nawet zmienił nazwę, ale ogólnie dobrze dzieje się zarówno właścicielom, jak i klienteli.
- Viggo dalej zasiada w radzie, ale przeprowadził się do lepszej, bardziej renomowanej dzielnicy miasta. Stan jego żony w dalszym ciągu się nie poprawił. Mag przekazał warsztat swojej uczennicy, Lukrecji.
- Kaspara nie ma już w Mariborze. Nie mogąc się na nas doczekać wyjechał do Wyzimy bardzo niezadowolony z efektów naszej pracy. O zapłacie możemy najpewniej zapomnieć...
- Knajpa W Pół Drogi rozkwita. Postawiono kilka nowych budynków, w głównej mierze za pieniądze pochodzące z żołdu bawiących tam licznie wojaków.
- Igna obiecuje nas puścić wolno w zamian za jakąś użyteczną informację zza murów Brugge. Informujemy o kontrolach i lewych glejtach, które łatwo zakupić.
- Lukrecja robi odpis naszych glejtów. Na pożegnanie Igna dzieli się z nami hasłem, za które we W Pół Drogi dostaniemy darmową kolejkę.
- W Pół Drogi do Mariboru
- Wieczorem docieramy do znanego nam już zajazdu. Przybytek najpierw słychać, potem czuć, a na samym końcu widać. Przed karczmą stoi coś, czego wcześniej tu nie widzieliśmy - wóz z szyldem Obwoźny Zamtuz Madame Karoll.
- Zatrzymujemy się w karczmie na noc. Ilana prosi elfa aby wysłał do Enid wiadomość o Madame Karoll, nie tłumacząc przy tym zbyt szczegółowo powodów.
- Niczego nieświadomy Kajetan wysyła zapytanie. Starsza druidka wpada w rządzę zemsty i naciska aby podać jej dokładną lokację kobiety. Co więcej, Enid wymusza na Finarrinie aby ten podrzucił ją do W Pół Drogi. Prosimy jednak, aby zjawili się tu jeśli łaska nazajutrz, po naszym odjeździe i żeby lepiej nie przenosili się do Mayeny, wprost pod nogi Igny.
- Kajetan, do którego dopiero teraz dociera, o co poprosiła go młoda druidka, chętnie korzysta z darmowej kolejki by uspokoić nerwy. W karczmie jest bardzo tłoczno, towarzystwo niezbyt ciekawe, a wielce przyjazne. Mag stwierdza że lepiej zrobi mu świeże powietrze, na odchodnym bardzo chłodno dziękując za usługi kurtyzanom szukającym klientów. Szuka drabiny aby wspiąć się na dach jednego z budynków.
- Ilana zauważa, że wśród pracującej tu obsługi jest kilka znajomych twarzy - niedoszłych rabusiów-robotników, którzy uciekali przed nimi w las aż się kurzyło.
- Zdobywszy drabinę wspinamy się na dach i obserwujemy gwiazdy snując przy tym dalsze plany. Z rozważań wyrywa nas bójka wojaków, którą pacyfikuje przybyły na czele konnego patrolu Kasimir.
- Nad naszymi głowami przelatuje spora sowa, a po chwili do umysłu Kajetana dociera wiadomość od Floriana. Mag dowiedział się, że trucizna, której na nas użyto w Łbie Dzika to ekstrakt z jadu zeulga.
- Z dachu widzimy, że kilka kurtyzan zrobiło sobie przerwę i ćmią papierosa przed karczmą. Chwilę beztroski przerywa siwa elfka, najwyraźniej ich pracodawczyni, przywołując je do porządku razami rzemienia wymierzonymi jednej z dziewczyn.
- Elfka ma dosyć niesympatyczną, wręcz lodowatą prezencję o zimnym, nienawistnym spojrzeniu. Ilana ma przeczucie, że to sama Madame Karoll. Zauważa też wiewiórczy ogon wiszący u jej pasa.
- Na noc karczma pustoszeje. Znajdujemy sobie kąt w wielkiej izbie i udajemy się na spoczynek. Rankiem budzą nas podniesione głosy dochodzące z podwórka.